<klik>
- No nie tak nie może być - powiedziałaś ze smutkiem w
oczach.
- Ale [T.I] - odpowiedział ci.
- Nie możemy być razem, zrozum to - powiedziałaś i odeszłaś.
Ciemne uliczki Londynu przykuwały twoją uwagę, czułaś się zraniona, samotna. Straciłaś tego jedynego, który miał być na zawsze. Założyłaś słuchawki aby ukoić ból w muzyce, muzyce którą tak bardzo kochałaś.
Robiło sie bardziej ciemniej, szłaś z słuchawkami w uszach nie zwracałaś uwagi na ludzi. Ktoś szturchnął cie abyś się odwróciłaś.
- To chyba Pani ? - powiedział średniego wzrostu, brunet z niebieskimi oczami i podał ci kartkę.
- Tak ma Pan racje to moje. - odpowiedziałaś i włożyłaś kartkę do płaszcza.
- co Pani tutaj robi o tej godzinie ? - zapytał.
- Długa historia.. - opowiedziałaś.
- Jestem Louis, może się przejdziemy i mi ją opowiesz. - zaproponował/
- Dobrze.. - zgodziłaś się z nie chęcią.
Opowiedziałaś mu całą historię która cie spotkała, słuchał jej uważnie. Po wysłuchaniu został bez słowa.
- To drań. - powiedział po chwili.
- Wiem.. - odpowiedziałaś mu.
- Mam pomysł chce ci coś jutro pokazać pójdziesz ze mną ?- zapytał.
- Lou ja cie nawet nie znam. - odpowiedziałaś.
- Ale ja cie znam bardzo dobrze.. jutro w Parku o 12:30. Okey ?
- Dobrze.. - zgodziłaś się i odeszłaś.
Doszłaś do domu, weszłaś, przebrałaś się w piżamę i poszłaś coś zjeść.
W telewizji mówili o sławnym zespole One Direction.. Nie przepadałaś za nimi. Przełączyłaś po chwili.. Nie mogłaś sie na nich patrzeć. Sądziłaś że to pedały. Zjadłaś swoje ulubione płataki , czekoladowe. Zobaczyłaś jeszcze coś i poszłaś spać. Kolejnego dnia wstałaś, ubrałaś się i wyszłaś na spotkanie z Lou. Po chwili zobaczyłaś obok niego pełno ludzi..
- Lou kto to ? - zapytałaś.
- Moi fani. - odpowiedział ci niepewnie.
- Jacy fani.. Już rozumie ty jesteś, ty jesteś, ty jesteś. - jąkałaś się.
- Tak jestem nim.. - odpowiedział ci.
- Myślałem że wiesz to od samego początku.
- Przypominałeś mi kogoś ale nie wiedziałam kogo. - odpowiedziałaś.
- Chcesz abym ci to pokazał ? - zapytał.
- Tak.
Poszliście dalego, dość daleko.. Zobaczyłaś ławkę a obok niej posadzone róże i wysokie drzewa.
- Pięknie tu. - powiedziałaś.
- Wiem.. więc dlatego cie tu zaprowadziłem - odpowiedział ci a ty się zaczerwieniłaś.
- Ale dlaczego mnie ? - zapytałaś
- Bo jesteś wyjątkowa.. jedyna w swoim rodzaju. - mówiąc to zerwał dla ciebie róże i ci ją podał.
- Dziękuje, to miłe. - powiedziałaś i po raz kolejny sie zaczerwieniłaś.
Brunet spojrzał na ciebie i przybliżył sie do twojej twarzy czułaś jego oddech chciał cie pocałować ale coś mu może jednak ktoś przeszkodził był to gołąb.
- Aaaaa gołąb - zaczął piszczeć.
- Lou uspokój sie ! - zaczełaś krzyczeć.
- Ale, ale, ale już lepiej - odpowiedział ci.
- Głuptasie nie bój sie tak.. - powiedziałaś i go przytuliłaś.
Znów spojrzał na ciebie ,przybliżył swoją twarz do twojej ,pocałował cie..
Ten pocałunek pamiętasz do teraz..
- Nie chciałem.. - powiedział i poszedł.
Zostałaś sama w parku. Wróciłaś do domu.. Mijały tygodnie, nie mogłaś zapomnieć o Louisie.. Chciałaś wyprać płaszcz, wyciągłaś karteczkę na tej karce był numer do Louisa. Bez zastanowienia zadzwoniłaś.
- Lou ? - zapytałaś.
- Nie Niall, zaraz ci go podam. - odpowiedział ci jakiś chłopak.
- Tak słucham. - usłyszałaś głos, za którym tak bardzo tęskniłaś.
- To ja której dałeś kartkę z numerem, pamiętasz mnie. - zapytałaś.
- Yyy... to ty byłaś tą blondynką z wielkimi cyckami ?- zapytał.
- Nie, komu ty jeszcze podałeś numer ? - zapytałaś ze złością.
- Wielu osobą i jednej dziewczynie przed którą.. - nie chciał dokończyć.
- Którą stchórzyłem i dalej tego żałuje.. - odpowiedział.
- A jak ona wyglądała? - zapytałaś.
- [opisuje twój wzrost, włosy i oczy] - odpowiedział.
- Lou ale, ale ty mnie teraz opisałeś.
- To ty [T.I] ?! - zapytał.
- Tak to ja..
- Spotkajmy sie jutro o 11:00 obok kawiarni.
- Dobrze.
*Następny dzień*
Wyszłaś na spotkanie z Lou doszłaś po 10 minutach.
- Witaj. - powiedział
- Witaj. - powiedziałaś i sie uśmiechnęłaś.
- Szukałem cię..
- Ja ciebie też..
- Kochałem Cię ale myślałem.. byłem idiotą.
- Tak byłeś, i nadal nim jesteś. - opowiedziałaś.
- Ej !
- Ja tu tylko stwierdzam fakty.
- Możemy zacząć wszystko od nowa ? - zapytał
- Tak - odpowiedziałaś.
- To chyba Pani ? - podał ci kartkę
- Tak prosze Pana to moja kartka.
- Co Pan tutaj robi ?
- Czekam na to aby zrobić pierwszy krok.
- To niech Pan go zrobi.
- Chce Pani tego ? - zapytał.
- Tak Prosze Pana.
Po tych słowach przytulił cię ,i powiedział : Proszę Pani ależ Pani jest piękna. pocałował.
Kocham Cię - odpowiedziałaś.
Staliście na środku chodnika wtuleni w siebie.. /Wiku.
- No nie tak nie może być - powiedziałaś ze smutkiem w
oczach.
- Ale [T.I] - odpowiedział ci.
- Nie możemy być razem, zrozum to - powiedziałaś i odeszłaś.
Ciemne uliczki Londynu przykuwały twoją uwagę, czułaś się zraniona, samotna. Straciłaś tego jedynego, który miał być na zawsze. Założyłaś słuchawki aby ukoić ból w muzyce, muzyce którą tak bardzo kochałaś.
Robiło sie bardziej ciemniej, szłaś z słuchawkami w uszach nie zwracałaś uwagi na ludzi. Ktoś szturchnął cie abyś się odwróciłaś.
- To chyba Pani ? - powiedział średniego wzrostu, brunet z niebieskimi oczami i podał ci kartkę.
- Tak ma Pan racje to moje. - odpowiedziałaś i włożyłaś kartkę do płaszcza.
- co Pani tutaj robi o tej godzinie ? - zapytał.
- Długa historia.. - opowiedziałaś.
- Jestem Louis, może się przejdziemy i mi ją opowiesz. - zaproponował/
- Dobrze.. - zgodziłaś się z nie chęcią.
Opowiedziałaś mu całą historię która cie spotkała, słuchał jej uważnie. Po wysłuchaniu został bez słowa.
- To drań. - powiedział po chwili.
- Wiem.. - odpowiedziałaś mu.
- Mam pomysł chce ci coś jutro pokazać pójdziesz ze mną ?- zapytał.
- Lou ja cie nawet nie znam. - odpowiedziałaś.
- Ale ja cie znam bardzo dobrze.. jutro w Parku o 12:30. Okey ?
- Dobrze.. - zgodziłaś się i odeszłaś.
Doszłaś do domu, weszłaś, przebrałaś się w piżamę i poszłaś coś zjeść.
W telewizji mówili o sławnym zespole One Direction.. Nie przepadałaś za nimi. Przełączyłaś po chwili.. Nie mogłaś sie na nich patrzeć. Sądziłaś że to pedały. Zjadłaś swoje ulubione płataki , czekoladowe. Zobaczyłaś jeszcze coś i poszłaś spać. Kolejnego dnia wstałaś, ubrałaś się i wyszłaś na spotkanie z Lou. Po chwili zobaczyłaś obok niego pełno ludzi..
- Lou kto to ? - zapytałaś.
- Moi fani. - odpowiedział ci niepewnie.
- Jacy fani.. Już rozumie ty jesteś, ty jesteś, ty jesteś. - jąkałaś się.
- Tak jestem nim.. - odpowiedział ci.
- Myślałem że wiesz to od samego początku.
- Przypominałeś mi kogoś ale nie wiedziałam kogo. - odpowiedziałaś.
- Chcesz abym ci to pokazał ? - zapytał.
- Tak.
Poszliście dalego, dość daleko.. Zobaczyłaś ławkę a obok niej posadzone róże i wysokie drzewa.
- Pięknie tu. - powiedziałaś.
- Wiem.. więc dlatego cie tu zaprowadziłem - odpowiedział ci a ty się zaczerwieniłaś.
- Ale dlaczego mnie ? - zapytałaś
- Bo jesteś wyjątkowa.. jedyna w swoim rodzaju. - mówiąc to zerwał dla ciebie róże i ci ją podał.
- Dziękuje, to miłe. - powiedziałaś i po raz kolejny sie zaczerwieniłaś.
Brunet spojrzał na ciebie i przybliżył sie do twojej twarzy czułaś jego oddech chciał cie pocałować ale coś mu może jednak ktoś przeszkodził był to gołąb.
- Aaaaa gołąb - zaczął piszczeć.
- Lou uspokój sie ! - zaczełaś krzyczeć.
- Ale, ale, ale już lepiej - odpowiedział ci.
- Głuptasie nie bój sie tak.. - powiedziałaś i go przytuliłaś.
Znów spojrzał na ciebie ,przybliżył swoją twarz do twojej ,pocałował cie..
Ten pocałunek pamiętasz do teraz..
- Nie chciałem.. - powiedział i poszedł.
Zostałaś sama w parku. Wróciłaś do domu.. Mijały tygodnie, nie mogłaś zapomnieć o Louisie.. Chciałaś wyprać płaszcz, wyciągłaś karteczkę na tej karce był numer do Louisa. Bez zastanowienia zadzwoniłaś.
- Lou ? - zapytałaś.
- Nie Niall, zaraz ci go podam. - odpowiedział ci jakiś chłopak.
- Tak słucham. - usłyszałaś głos, za którym tak bardzo tęskniłaś.
- To ja której dałeś kartkę z numerem, pamiętasz mnie. - zapytałaś.
- Yyy... to ty byłaś tą blondynką z wielkimi cyckami ?- zapytał.
- Nie, komu ty jeszcze podałeś numer ? - zapytałaś ze złością.
- Wielu osobą i jednej dziewczynie przed którą.. - nie chciał dokończyć.
- Którą stchórzyłem i dalej tego żałuje.. - odpowiedział.
- A jak ona wyglądała? - zapytałaś.
- [opisuje twój wzrost, włosy i oczy] - odpowiedział.
- Lou ale, ale ty mnie teraz opisałeś.
- To ty [T.I] ?! - zapytał.
- Tak to ja..
- Spotkajmy sie jutro o 11:00 obok kawiarni.
- Dobrze.
*Następny dzień*
Wyszłaś na spotkanie z Lou doszłaś po 10 minutach.
- Witaj. - powiedział
- Witaj. - powiedziałaś i sie uśmiechnęłaś.
- Szukałem cię..
- Ja ciebie też..
- Kochałem Cię ale myślałem.. byłem idiotą.
- Tak byłeś, i nadal nim jesteś. - opowiedziałaś.
- Ej !
- Ja tu tylko stwierdzam fakty.
- Możemy zacząć wszystko od nowa ? - zapytał
- Tak - odpowiedziałaś.
- To chyba Pani ? - podał ci kartkę
- Tak prosze Pana to moja kartka.
- Co Pan tutaj robi ?
- Czekam na to aby zrobić pierwszy krok.
- To niech Pan go zrobi.
- Chce Pani tego ? - zapytał.
- Tak Prosze Pana.
Po tych słowach przytulił cię ,i powiedział : Proszę Pani ależ Pani jest piękna. pocałował.
Kocham Cię - odpowiedziałaś.
Staliście na środku chodnika wtuleni w siebie.. /Wiku.
Owww słodziutkie! *.* Świetny!
OdpowiedzUsuńhttp://justdreamabout1d.blogspot.com/
Jakie to słodkie ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Takie ;D
Pozdrawiam Bella♥
_______________________
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/