sobota, 20 lipca 2013

Imagine o Louis'ie.

To mój ostatni imanig na tym blogu. No dobra, ostatni to może nie. Jak na razie nie będę nic dodawać. Nie wiem, czy kiedyś wrócę, czy nie. Muszę się nad tym zastanowić. Mam nadzieję, że imagin się Wam spodoba i że nie zapomnicie o mnie.
------------------------------------------------------------------------------------------------

    Skończyłam się rozpakowywać i usiadłam na mój śpiwór.
   Rozejrzałam się po namiocie. Fajnie będzie spędzić dwie noce pod namiotami i to jeszcze z moimi przyjaciółmi. Cieszyłam się, że tu jestem. To chłopcy wpadli na ten pomysł, ponieważ chcieli odpocząć do sławy. W sumie, to mają rację. Tutaj w środku lasu nikt ich nie będzie śledzić i robić zdjęć.
   Trafił mi się największy namiot i byłam w nim z parą zakochanych, czyli moją przyjaciółką [I.T.P] i Harry’m. Oni poza sobą świata nie widzieli. Też bym tak chciała, ale nie mam co na to liczyć. Sądzę, że miłość jest głupia. Pierwszy raz się zakochałam, a nie mam szans, żeby byliśmy razem. Chociaż, może to jednak jest możliwe. Przyznam, że Louis ostatnio dziwnie się wobec mnie zachowywał. Tak, zakochałam się w marchewie. Nie wiem, dlaczego w nim, ale tak jakoś. Byliśmy przyjaciółmi już od najmłodszych lat i to chyba dlatego. Ale wróćmy do zachowania Louis’a. Od jakiegoś czasu coraz częściej był przy mnie. Często mnie przytulał i czasem nazywał mnie swoim skarbem. To trochę dziwne, ale mi się to podoba. No i chłopcy. Oni wiedzą coś, czego ja nie wiem. Zawsze robią tak, żebym to ja siedziała obok Louis’a. Gdy mamy coś robić w parach to zawsze jestem z Lou. Wiem, że robią to specjalnie, ale nie wiem, dlaczego. Na siłą próbują nas wyswatać. Nie wiem, czy im się uda. Bardzo chciałabym tego. Chciałabym być z Louis’em, ale to jest niemożliwe. To tylko mój przyjaciel.
-Co będziemy robić?- zapytał Liam wchodząc do naszego namiotu.
-Nie wiem.- przyznała moja przyjaciółka.
-Może zagramy w chowanego.- zaproponował Harry.
-Jasne.- zgodził się Daddy.
-Niech będzie.- przyznałam.
-Chodźcie.- wszyscy wyszliśmy przed namiot. Po chwili dołączyła do nas reszta. Dopiero teraz zauważyłam, że Louis na namiot z Liam’em, a Zayn z Niall’em.
-Dobra, będziemy grać w chowanego, ale trochę zmienimy zasady.- zaczął Liam. Chłopcy nie byli tym zaskoczeni. Dziwne. - Podzielimy się na pary. Ja będę szukał.
-A jaka nagroda będzie dla tej pary, która wygra?- zapytał Malik.
-Będzie mogła wybrać namiot, w którym będzie spać.- odpowiedział Liam.
-Ok. No to dzielimy się na pary.- zarządził Niall.
-Ja jestem z Harry’m.- powiedziała szybko moja przyjaciółka.
-Ja z Zayn’em.- odezwał się Niller
-Czyli ja jestem z [T.I].- powiedział Louis. Skąd ja wiedziałam, że tak właśnie się to skończy?
-Ok. Liczę do 20.- oznajmił Daddy i zaczął liczyć.
-Chodź.- Lou złapał mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Spodobało mi się to.
-Gdzie biegniemy?- zapytałam po chwili.
-Przed siebie.- odpowiedział Louis. No tak, to mi się w nim podobało. Ta jego spontaniczność.
-Aha. - wolałam o więcej nie pytać.                                                                                
   Biegliśmy tak razem przed siebie, aż w końcu znaleźliśmy odpowiednią kryjówkę.
-Mam nadzieję, że wygramy.- powiedział Lou. Nic nie odpowiedziałam.
   Siedzieliśmy tak przez jakiś czas.

-Może już wrócimy?- zaproponowałam.
-No dobrze.- zaczęliśmy iść w stronę namiotów.  W sumie to dziwię się, że się nie zgubiliśmy w tym lesie.
   Doszliśmy do miejsca, gdzie były rozstawione namioty.
-Wygraliście!- krzyknął Zayn.
-Liam jako jedynych Was nie znalazł.- przyznał Harry.
-Mieliście dobrą kryjówkę.-  taa, jasne. Krzak jest dobrą kryjówką. Powodzenia. Przecież wiem, że oni kłamią. Nie wiem o co w tym  wszystkim chodzi.
-Patrzcie, co znalazłem.- powiedział Niall przychodząc do nas z…
-Wiewiórka!- krzyknęłam i wskoczyłam Liam’owi na plecy.
-[T.I] o co chodzi?- zapytał zmieszany Daddy.
-Boisz się wiewiórek?- zapytał Harry.
-Tak.- przyznałam.-One są straszne.
-Aha.- chłopcy spojrzeli po sobie. Po ich minach mogłam poznać, że coś kombinują.
-Dobra, Niall puść tą wiewiórkę.- zarządził Liam. Jak zwykle opanował całą sytuację. Mogłam już z niego zejść.
-W którym namiocie śpicie?- zapytał Zayn.
-Louis, może w tym mniejszym, w tym, w którym śpisz już z Liam’em?- zaproponowałam.
-W sumie to nam wystarczy i nie będzie tyle do przenoszenia.- przyznał.
-Ok. To wystarczy tylko, że ja dam tam swoje rzeczy i tyle.
-Czyli ja śpię dzisiaj w namiocie z Harry’m i [I.T.P]?- zapytał Liam.
-Tak.- odpowiedziałam.
-Ok.- szybko zrobiliśmy zamianę.
   Czyli dzisiejszą noc będę musiała przetrwać z Louis’em? W sumie to mi się podoba. Może tym sposobem się jakoś do niego zbliżę? Miejmy taką nadzieję.
-[T.I] możemy pogadać?- zapytał Liam wchodząc do namiotu w którym będę spać. Lou gdzieś zniknął.
-Jasne.- odpowiedziałam.- O co chodzi?
-Nie tutaj. Chodź.- powiedział i zaczął ciągnąć mnie za rękę.
   Wyprowadził mnie gdzieś w las i kazał usiąść na pniu.
-O czym chciałeś porozmawiać?- zapytałam.
-O Louis’ie.- odpowiedział.
-O co chodzi? Coś mu się stało?- zaniepokoiłam się.
-Nic mu się nie stało. Chciałbym wiedzieć czy go kochasz?
-Co?-przestraszyłam się.
-Kochasz Lou. Prawda?- zapytał.
-Tak.- przyznałam.- Jestem w nim zakochana, ale przecież wiesz, że nie mam u niego szans.
-Jak to nie masz u niego szans?
-Jesteśmy z innego świata. On jest sławny, a ja? Zresztą i tak się dziwie, że jeszcze się ze mną kumplujecie.- posmutniałam.- Moglibyście mieć lepszych przyjaciół.
-Co ty mówisz?! Jesteś naszą przyjaciółką już od dawna. Nie chcemy kogoś innego. To że jesteśmy tam jakoś rozchwytywani, to nie znaczy, że mamy od razu wszystko zmieniać. Wszyscy Cię bardzo kochamy.
-Nie wiem, czy Louis mnie kocha.- zwątpiłam.
-Słuchaj, on zabije mnie, że Ci powiedziałem, ale co mi tam. Lou też Cię kocha. Mówił mi, że się w tobie zakochał, ale nie chce Ci tego powiedzieć, bo boi się twojej reakcji. Boi się, że go odrzucisz.
-Naprawdę?- zapytałam. W tym momencie poruszył się krzak obok nas. Ktoś za nim był.-Kto tam jest?- zapytałam.
-Nikt.- zaprzeczył Liam trochę zmieszany.-A jak chciałabyś, żeby Louis wyznał Ci miłość?- zapytał szybko próbując odwrócić moją uwagę.
-Po prostu chciałabym, żeby mnie pocałował. Nic więcej. Tylko o tym marzę. Chciałabym posmakować jego ust.
-Aha.
-Coś jeszcze chciałeś wiedzieć?- zapytałam.
-Nie.
   Szybko odeszłam. Trochę dziwnie się czułam. Nie wiem, dlaczego Liam mnie o to wszystko pytał i nie wiem, czy mówił prawdę o tym, że Louis się we mnie zakochał.
   Zaczęło się robić ciemno, więc wróciłam do namiotu i się przebrałam. Chwilę później przyszedł Lou. Spojrzał tak jakoś dziwnie na mnie. Inaczej niż zwykle. Widziałam w jego oczach miłość.
-Gdzie byłeś?- zapytałam.
-Nie ważne.- odpowiedział.- Idziemy spać?
-No, mam taki zamiar.- przyznałam.
-Dobra.- powiedział Louis podchodząc do mojego śpiwora i przeciągając go na drugą stronę namiotu, blisko swojego śpiwora.
-Dlaczego…?- chciałam zapytać, ale Lou mi przerwał.
-Chcę spać blisko ciebie.- wytłumaczył szybko.
-No dobrze.- zgodziłam się i weszłam pod śpiwór. Louis zrobił to samo.
   Z tego, co zauważyłam, to wszyscy już spali. Mój przyjaciel przybliżył się do mnie i objął mnie w pasie.
-Dobranoc skarbie.- powiedział.
-Dobranoc.- odpowiedziałam i położyłam swoją rękę na jego, a on splótł nasze palce. Nie powiem, spodobało mi się to.
    Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

   Rano obudziłam się w tym samym momencie, co Louis. Wyrwałam się z jego objęć i usiadłam. W tym momencie zobaczyłam wiewiórkę.
-Aaaaa!- krzyknęłam i wskoczyłam na Lou.
-[T.I] nie bój się.- powiedział i podszedł do stwora, po czym wziął ją do ręki i wyniósł z namiotu.
-Mój bohaterze.- podziękowałam mu.- Dziękuję. Uratowałeś mnie.
-Dla mojej księżniczki wszystko.- powiedział i popchnął mnie delikatnie na śpiwór, po czym na mnie usiadł i pocałował. Oczywiście w usta.
-Dlaczego to zrobiłeś?- zapytałam, gdy już skończyliśmy się całować.
-Ponieważ wiem, że o tym marzyłaś.
-Jak…?
-To ja wtedy siedziałem za tym krzakiem. Liam poprosił cię o rozmowę, a w tym samym czasie Zayn chciał mi coś pokazać. Kazał mi, żebym schował się w krzakach i słuchał, co mówisz. Słyszałem, że powiedziałaś, że mnie kochasz, ale boisz się, że ja cię nie kocham i nie mamy szans. Muszę Ci na wszystko zaprzeczyć, ponieważ kocham Cię najmocniej na świecie, i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. To co, że jesteśmy z innych światów, to nie przeszkodzi nam w miłość.
-Louis, ja też Cię kocham.
-Teraz trzeba podziękować chłopakom.
-No tak. To oni to wszystko uknuli i znając życie, ta wiewiórka nie znalazła się tu przypadkiem.- zaśmiałam się.


Nika.

wtorek, 25 czerwca 2013

Imagine o Liam'ie.

Wyszedł mi jakiś dziwny, ale postanowiłam, że go dodam. Miłego czytania :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------

  Patrzyłam za okno. Piękna słoneczna pogoda. Dzieci bawiły się na pobliskim placu zabaw, który był widoczny z domu. I pomyśleć, że ja kiedyś też taka byłam. Żyłam beztroskim życiem, nie musiałam się niczym przejmować. Była po prostu spokojna o życie. Nie miałam żadnych zmartwień, niekiedy czasem
pokłóciłam się z koleżanką, ale to były kłótnie o zwykłe błahostki. I tak po jakiś 5 minutach się godziłyśmy.
   Pamiętam, że lubiłam bawić się w piaskownicy. Zawsze interesowało mnie lepienie zamków z piasku. W dzieciństwie bawiliśmy się, kto zbuduje ładniejszą budowlę. Zawsze ja wygrywałam.
   Zawsze też lubiłam się huśtać na huśtawce, lub skakać na koniku. Och, jakie to było życie.
   Później dorastanie. Pamiętam moje pierwsze miłości, mój pierwszy pocałunek. Miałam wtedy 16 lat, tak wiem, trochę późno. Pamiętam, że chodziłam z tym chłopakiem już miesiąc, kiedy on podszedł do mnie i tak z całego serca powiedział mi, że mnie kocha. Zaimponował mi tym. To właśnie wtedy go pocałowałam i postanowiliśmy, że będziemy ze sobą do końca życia. Do teraz pamiętam, jak wtedy wyglądał. Miał lekko kręcone brązowe włosy, brązowe tęczówki, i wiedziałam, że wiele przeszedł w swoim życiu.
   Wspieraliśmy się nad wzajem. Nawet doradziłam mu, żeby poszedł do X-F. Miał naprawdę wielki talent. Cudownie śpiewał. Lubiłam go słuchać. Gdy za pierwszym razem nie udało mu się przejść, to powiedziałam mu, żeby poszedł drugi raz. Tym razem mu się udało. To dzięki X-F zdobył swoją sławę. Chociaż był sławny, to poświęcał mi wiele czasu.
   Pamiętam, co się później działo. Pamiętam, jak wydał ze swoim zespołem pierwszą płytę, i pojechał na swoją pierwszą trasę koncertową. Och, jaki on był wtedy podekcytowany.  
   Zaczęłam przypominać sobie nasze wspólnie spędzone chwile. Och, ile ich było. Pamiętam, jak byliśmy razem na koncercie naszego ulubionego zespół, pamiętam, jak poszliśmy do wesołego miasteczka i było cudownie. Jeździliśmy na przeróżnych kolejkach, a mój chłopak nawet wygrał dla mnie misia. Pamiętam wszystkie nasze wspólnie spędzone chwile. Najwspanialsze chwile z Liam’em.
   Szkoda, że nie można cofnąć czasu. Naprawdę za nim tęsknię. Właśnie jest teraz ze swoim zespołem w trasie koncertowej. Od tak dawna go nie widziałam. Tęsknię za nim.
   
   Zeszłam z parapetu i podeszłam do laptopa. Usiadłam wygodnie na sofie i wzięłam go do ręki. Załączyłam, i od razu ktoś zadzwonił na mojego skayp’a. To Liam. Szybko odebrałam.
-Cześć skarbie.- powiedział mój chłopak.
-Hej kochanie.- uśmiechnęłam się.
-Słuchaj, mam dla Ciebie niespodziankę.- zaczął Liam.
-Jaką?- zapytałam. Byłam bardzo ciekawa.
 -Nie mogę Ci zdradzić.
-Szkoda.- zesmutniałam.
-[T.I] teraz musisz mnie posłuchać. Spakuj swoje rzeczy, no wiesz ubrania i przyjedź na lotnisko. Tam już czekają na Ciebie zamówione bilety. Wsiądź do samolotu, i przylatuj. Będę czekał.
-Liam…- zaczęłam, ale nie pozwolono mi skończyć.
-Kocham Cię.- powiedział i się rozłączył.
   Nie wiedziałam, co mam zrobić. Nie miałam innego wyjścia, więc zaczęłam się pakować. Po chwili miałam już spakowaną całą walizkę. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam na lotnisko. Byłam strasznie podekscytowana. Nie wiedziałam, co przygotował dla mnie Liam. Zaskoczył mnie tym.
   Podeszłam do kasy i tak jak mówił mój chłopak czekały już bilety. Wystarczyło tylko, że wsiadłam do samolotu i już leciałam.
   Strasznie mi się nudziło, więc postanowiłam się zdrzemnąć.
   Obudził mnie straszny wrzask. Nie wiedziałam, co się dzieje. Poczułam, że samolot zaczął spadać. Już wiedziałam, o co chodzi. Zaszła jakaś awaria i właśnie za niedługo zderzymy się z ziemią. Zapewne wszyscy ludzie znajdujący się ze mną w samolocie wiedzieli, że to jest już ich koniec.
-Liam, zawszę będę Cię kochać.- powiedziałam i już nic więcej nie poczułam.

~*~

   Usiadłem z chłopakami przy telewizorze. Właśnie leciały wiadomości. Nie interesowało mnie to zbytnio. Nic ciekawego. Czekałem tylko na to, żeby jak najszybciej zobaczyć [T.I]. Tęskniłem za nią. Dzisiaj zaangażowałem dla nas spotkanie. Jak już przyleci tutaj na miejsce, zamierzam się jej oświadczyć. Wyznam jej miłość. Niech wie, jak bardzo dla mnie znaczy.
-Liam!- krzykną nagle Louis.
-Co?- zapytałem zdziwiony.
-Mówią o jakimś wypadku. Samolot z Londynu miał awarię i zderzył się z ziemią. Podobno wszyscy pasażerowie nie żyją.- strasznie się wystraszyłem.
-A gdzie ten samolot leciał?- zapytałem.
-No właśnie o to chodzi, że tutaj.- powiedział Zayn.
-Nie.- zaprzeczyłem.- Wy myślicie, że akurat w tym samolocie leciała [T.I]?- wszyscy zgodnie przytaknęli głowami.- To niemożliwe.- zmartwiłem się. Jak najprędzej wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do [T.I]. Jednak ona nie odebrała.
-Liam, właśnie wymieniają osoby, które zginęły!- krzyknął Niall. Wszyscy wspólnie zaczęliśmy słuchać. Czekaliśmy, czy [T.I] akurat leciała tym samolotem. Bałem się tego, co usłyszę.
   Wszyscy czekaliśmy z napięciu. Na samym końcu wymieniono jej imię. A jednak zginęła. Nie wierzyłem w to. Rozpłakałem się. To nie może być prawda. Zacząłem do niej wydzwaniać. Nie odbierała.
-Liam, spokojnie.- powiedział Harry.
-Zostawcie mnie wszyscy!- krzyknąłem i położyłem się na swoje łóżko. Byłem zdruzgotany.- [T.I], dlaczego mnie zostawiłaś?- zapytałem patrząc w sufit. Jednak nie usłyszałem odpowiedzi. Już nigdy nie usłyszałem jej głosu.

   Pogodziłem się z jej śmiercią. Życie toczyło się dalej. Starałem się aż tak tym nie zamartwiać, bo chociaż wiedziałem, że [T.I] nie żyje, to zawsze jest gdzieś blisko mnie i wiem, że nadal mnie kocha, tak jak ja ją.

Nika.

czwartek, 20 czerwca 2013

Harry (smutny.)

Całkiem coś innego, notatka z dziennika Harrego..
------------------------------------------------------
< muzyka >

Start w x-Factorze który otworzył nowe drzwi, otworzył drzwi do kariery, kariery która zniszczyła mi życie. Jedyna osoba jedyna osoba która mnie rozumiała to byłaś ty, ty [T.I] zawsze mnie wspierałaś. Byłaś dla mnie najlepsza, jedyna w swoim rodzaju, kochałem cię nad życie właśnie nad życie. Dzień zapowiadał się ciepło, obudziłaś mnie jak to zawsze robiłaś, budziłaś słowami 'Kochany wstawaj, nowy dzień'. Kochałem ten twój piękny głos, oczy, usta, ale musiałem je opuścić. Nie mogłem wytrzymać tego wszystkiego całej tej sławy która mnie przytłaczała. Poszłaś do pracy. Wziąłem tabletki nasenne i wino najdroższe wino jakie było, nie chciałem czuć bólu. Siadłem przy oknie z albumem naszych wspólnych zdjęci wódką w ręku , oglądając je płakałem. Po chwili wziąłem tabletki popijając je wódką.. zamykają oczy zobaczyłem ciebie w drzwiach weszłaś, nie mogłaś mnie już uratować. Nie słyszałem twojego krzyku ale wiem że krzyczałaś. Zamknąłem je zobaczyłem ciebie taką jak po raz pierwszy się spotkaliśmy.. w takiej jakiej sie zakochałem. Pamiętaj [T.I] Zawsze będę tu dla ciebie.. teraz spoglądając na ciebie z góry, będę twoim aniołem który będzie cie prowadzić przez wszystko co napotkasz w życiu. ~ Harry..


/Wiku.

sobota, 15 czerwca 2013

Imagine o Zayn'ie część 2.

   Przebrałam się w koszulkę Zayn’a. Poszliśmy na dwór do basenu. Zayn stanął przy krawędzi. Postanowiłam zrobić mu kawał. Popchnęłam go, a ten wpadł do wody.
-Nie umiem pływać!- krzyknął. Przestraszyłam się. Ja naprawdę nie wiedziałam. Myślałam, że skoro ma basen, to pływa. Myliłam się.
-Podaj mi rękę.- doradziłam i wyciągnęłam dłoń w jego stronę. On ją chwycił i …i pociągnął mnie do siebie tak, że wylądowałam w wodzie. Zayn po prostu mnie oszukał. Chciał zrobić mi kawał.- Głupek.- zaśmiałam się.
-Dałaś się nabrać.- dołączył do mnie Malik.
-Ja naprawdę myślałam, że nie umiesz pływać.- przyznałam i oboje usiedliśmy obok siebie na brzegu basenu.
-No, jakiś miesiąc temu, to nie umiałem.- powiedział. Dalej siedzieliśmy w ciszy.
-Wiesz, że myślałam, że nie jesteś zbyt dobry. Brałam Cię za bad-boya.- odwróciłam głowę w jego stronę i spojrzeliśmy sobie w oczy.
-A dlaczego tak myślałaś?- zapytał.               
-Ponieważ z nikim się nie kumplowałeś i nie miałeś dziewczyny.- zauważyłam.- I nie słuchałeś nauczycieli.
-Ok. Teraz wszystko Ci wytłumaczę. Nie miałem kolegów, ani dziewczyny, bo nie ufam ludziom. Boję się, że lecą na kasę.
-Dlaczego mieliby lecieć na kasę?- zapytałam.
-Nie ufam ludziom.- odpowiedział. Zachował się tak, jakby w ogóle nie słyszał mojego pytania.
-Zayn?- zapytałam.
-Ładna pogoda.- stwierdził. W ogóle mnie ignorował.
-Zayn, mówię do Ciebie!- krzyknęłam. Naprawdę mnie zdenerwował.
-O co chodzi?- chyba mu się głupio zrobiło.
-Dlaczego mieliby polecieć na kasę?- zapytałam.
-Widzisz ten dom.- pokazał ręką.- To wszystko jest moje. Gram w sławnym zespole. Mam wszystko, czego zapragnę.- wybuchł furią. Widać, że nie za bardzo był szczęśliwy z tego wszystkiego.
-No już, spokojnie.- próbowałam go jakoś uspokoić. Jego oczy się zaszkliły. Widziałam, że powstrzymuje się od płaczu.
-Tak naprawdę to nie wiem, kto jest moim przyjacielem, a kto go udaje.- wyżalił się.
-Ja nikogo nie udaję. Naprawdę Cię lubię.-przyznałam.- A może i coś więcej do Ciebie czuję.- to ostatnie zdanie powiedziałam tak cicho, aby nie usłyszał. Nie wiem, czy mi to wyszło, bo on się tylko uśmiechnął.
-Tobie ufam. Wiem, że nie lecisz na kasę. Jesteś inna niż wszystkie. Wiem, że mogę tobie zaufać.-mówił patrząc w moje oczy i zmniejszając dystans między nami. Jego oczy mnie zahipnotyzowały.  Nasze usta dzieliły milimetry i w końcu się złączyły. Od tak dawna czegoś takiego nie czułam. Jednak Malik musiał usłyszeć to, co powiedziałam.
   Po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie.
-Nie znamy się za długo, ale czuję, że Cię kocham.- powiedział Zayn.
-Ja to samo poczułam.- zaśmiałam się.
-[T.I] zostałabyś moją dziewczyną?
-No jasne, że tak.- uśmiechnęłam się.
-Wiedziałem, że jesteś inna.- przyznał Zayn z nutką tajemnicy w głosie.
-Dlaczego niby? Jestem sobą i niczym się nie wyróżniam.- zauważyłam.
-Jesteś inna, ponieważ nikogo nie udajesz. Jak pierwszy raz Cię zobaczyłem, to wiedziałem, że jesteś tą jedyną.
-Od kiedy byłeś we mnie zakochany?- zapytałam. To wszystko ci mówił Malik było bardzo ciekawe.
-Od pierwszego dnia w szkole.- przyznał.
-Nie zauważyłam.
-Bo nie dałem po sobie poznać.- powiedział Zayn.
-Jesteś dobrym aktorem. Ja byłam przekonana, że jestem dla ciebie nie ważna.- przyznałam.
-Żałuję, że nie powiedziałem Ci wcześniej.
-Ważne, że w ogóle to zrobiłeś.
-[T.I] kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
-I przepraszam, że wpakowałem Cię w kłopoty.
-O czym Ty mówisz?- zapytałam.
-Jak jutro przyjdziemy do szkoły, to nie będzie za ciekawie. W końcu uciekliśmy od kary.
-A jutro też uciekniemy?- zapytałam.
-Nie. Zamierzam się zmienić na grzeczniejszego, dla Ciebie.

-Dla mnie nie musisz się zmieniać.- powiedziałam i pocałowałam Malika. W końcu czułam się kochana i potrzebna.

Nika.

wtorek, 11 czerwca 2013

Imagine o Zayn'ie część 1.

Jeżeli chcecie dedyka, to piszcie pod rozdziałem :)
----------------------------------------------------------------------------------------------------
   Właśnie zadzwonił dzwonek oznajmiający, że ostatnia lekcja się zaczęła. Szybko zajęłam swoje miejsce w ławce obok mojej przyjaciółki.
   Do klasy wszedł nauczyciel. Był on jednym, z najbardziej surowych nauczycieli w szkole.
   Nauczyciel właśnie tłumaczył coś przy tablicy, gdy do klasy wszedł Zayn. Typowy bad-boy. Z nikim się nie przyjaźnił. Nie miał dziewczyny. Nigdy nie słuchał się nauczycieli. Zawsze robił wszystko po swojemu. Jeszcze z nikim nie wymienił więcej, niż dwa słowa. Bardzo interesowała mnie jego postawa. Zdawał się być taki zły, a według mnie naprawdę taki nie był, tylko udawał takiego.
   Nauczyciel odwrócił wzrok od tablicy i spojrzał na niego surowo. Zayn nic sobie z tego nie zrobił. Stał na środku klasy.
-Za spóźnienie masz zostać dzisiaj po lekcjach, a teraz siadaj do ławki Malik.- powiedział nauczyciel, a Zayn wykonał jego polecenie. Błyskawicznie znalazł się w ławce. Wszyscy znów powrócili do swoich czynności. Nauczyciel odwrócił się w naszą stronę i zaczął mówić:
-Dobrze, a teraz podzielę Was na pary i otrzymacie zadania do rozwiązania.- każdy rozejrzał się po klasie. Znając życie trafię do pary z jakimś przygłupem.- Emily, idź do pary z Josh’em.- zaczął wymieniać.-[T.I]- wkrótce usłyszałam swoje imię.- idź do Zayn’a. Będziecie razem pracować w parze.- omal nie zakrztusiłam się śliną. Mam pracować z Malikiem, to nierealne.- [T.I].- upomniał mnie nauczyciel. Szybko wzięłam swoje rzeczy i usiadłam w ławce z Zayn’em.
-Cześć.- powiedziałam zajmując miejsce obok mulata.
-Hey.- odpowiedział. Nauczyciel do nas podszedł i wręczył nam kartkę z zadaniem, po czym odszedł.
-Jesteś dobry z matematyki?- zapytałam. Zadanie było matematyczne, i nic z tego nie rozumiałam.
-Pokaż, co tam masz.- wziął kartkę i zaczął się jej przyglądać.- Łatwizna.- uznał po chwili. Wziął długopis do ręki i zaczął pisać. Zaczęłam przyglądać mu się z uwagą. On nawet na chwilę się nie zatrzymał i nie pomyślał. Po prostu pisał. Jak tak można? Po chwili oddał mi kartkę. Wszystkie zadania były rozwiązane.- I co?- zapytał z nadzieją w głosie.
-Jesteś geniuszem.- odpowiedziałam z wielkim bananem na twarzy. I kto by pomyślał, że taki Zayn Malik, bad-boy jest aż tak dobry z maty.
   Dzięki temu, że tak szybko rozwiązał zadania mieliśmy czas wolny do końca lekcji.
-A tak w ogóle jestem [T.I].- przedstawiłam się. Kompletnie o tym zapomniałam.
-Zayn.- podaliśmy sobie ręce.
-Nie wiedziałam, że jesteś taki dobry w nauce.- przyznałam.
-Wiele rzeczy o mnie nie wiesz.- Zayn uśmiechnął się uwodzicielsko. Nigdy nie widziałam, żeby uśmiechał się do kogoś w taki sposób.
-Na przykład?- zapytałam.
-Pokażę Ci po szkole.- odpowiedział.
-Ok. A ty chciałbyś coś o mnie wiedzieć?- zadałam mu pytanie.
-Wiem już wszystko. Jesteś raczej grzeczna i przewidywalna.- zaśmiał się.
-Ja przewidywalna i grzeczna?- zdziwiłam się.
-Tak.
-Ok. Mogę Ci jakoś udowodnić, że nie?- chciałam za wszelką cenę dowieść, że mam rację.
-To wtedy, gdy Ci powiem zawołasz idiota.- zaproponował.- Ok?
-Ok.- odpowiedziałam. Zauważyłam, że nauczyciel coś zaczął pisać na tablicy i tłumaczyć.
-Teraz.- powiedział Malik.
-Idiota!- krzyknęłam.
-To było do mnie?- zapytał nauczyciel.- Za to zostajesz po lekcjach.- Nawet nie dał mi się wytłumaczyć.
-Hahaha.- zaśmiał się Zayn. On chyba wiedział, jakie będą tego konsekwencję. Kurde, że ja nie pomyślałam.
-Zadowolony? Teraz muszę zostać po lekcjach w szkole.- oparłam się o krzesło zrezygnowana.
-Ja też mam zostać.- przyznał Malik, ale raczej z tego zrezygnuję.- zaśmiał się.
-Jak to?- zapytałam.
-Myślisz, że zostanę. Nie mam zamiaru.
-Przecież tak nie wolno.- zauważyłam.
-E tam. Idziesz ze mną?- zapytał.
-W sumie, czemu nie.- nagle miałam ochotę zaszaleć. Poczułam się wolna.
-Super.
   Usłyszeliśmy dzwonek. Szybko spakowałam rzeczy do torby, tak jak Zayn i razem wybiegliśmy z klasy. Usłyszałam, że nauczyciel coś za nami woła, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Żyje się chwilą. Po chwili nie mogłam już biec.
-Zayn, dalej nie pobiegnę.- przystanęłam na środku korytarza.
-[T.I] nie teraz. Chodź, bo nas złapią.- złapał mnie za rękę i ponownie zaczęliśmy biec.
   Wkrótce wybiegliśmy ze szkoły i znaleźliśmy się dosyć daleko, aby nie mogli nas znaleźć.
-Gdzie idziemy?- zapytałam. Trochę odpoczęłam.
-Może do mnie.- zaproponował Zayn.
-W sumie, czemu nie.- przyznałam. W końcu nie miałam nic do stracenia.
-Spoko.- Zaczęliśmy iść. Dopiero po chwili zauważyłam, że Malik nie puścił jeszcze mojej dłoni. Szliśmy i trzymaliśmy się jak para zakochanych. To było śmieszne.
-Zayn. Jakbyś nie zauważył, to trzymamy się za ręce.- zaśmiałam się.
-Co?- spojrzał na nasze dłonie splecione razem. Od razu się przesunął, puszczając uścisk.- Przepraszam.- powiedział.
-Nie no, ok. Każdemu może się zdarzyć.- zaśmiałam się.
-Dzięki.- odpowiedział. Dalej szliśmy w ciszy. Zaczęłam się zastanawiać. Nie wiem, co łączyło mnie z Zayn’em. On podobał mi się już od dłuższego czasu, ale nigdy nie myślałam, że mogłabym się z nim związać.
-Jesteśmy.- powiedział Malik. Nawet nie zauważyłam, kiedy doszliśmy do jego domu, a raczej willi. Ten budynek był po prostu ogromny. Cały pomalowany na biało. Koło niego piękne ogrodzenie. Jedna z takich willi, jaką mają gwiazdy, ale przecież Malik nią nie był, chyba, że o czymś nie wiem.
   Weszliśmy na plac. Był przepiękny ogródek. Doszliśmy do wielkich drzwi, które otworzył Zayn i weszliśmy do środka willi. Wnętrze było przepięknie urządzone.
-Co będziemy robić?- zapytałam.
-Może popływamy.- zaproponował Malik.
-To tu jest basen?!- zdziwiłam się.
-No jasne. A idziemy na ten na podwórku, czy w domu?- zapytał. Nie no, tym mnie zszokował.
-Na podwórku.- wybrałam.- Tylko jest mały problem. Nie mam kąpielówek.
-Pożyczę ci jakieś swoje ubranie.- zaproponował Malik.
-Dzięki.


Nika.

sobota, 8 czerwca 2013

Imagin z Louisem.

<klik>
- No nie tak nie może być - powiedziałaś ze smutkiem w 

oczach. 
- Ale [T.I] - odpowiedział ci. 
- Nie możemy być razem, zrozum to - powiedziałaś i odeszłaś. 
Ciemne uliczki Londynu przykuwały twoją uwagę, czułaś się zraniona, samotna. Straciłaś tego jedynego, który miał być na zawsze. Założyłaś słuchawki aby ukoić ból w muzyce, muzyce którą tak bardzo kochałaś. 
Robiło sie bardziej ciemniej, szłaś z słuchawkami w uszach nie zwracałaś uwagi na ludzi. Ktoś szturchnął cie abyś się odwróciłaś. 
- To chyba Pani ? - powiedział średniego wzrostu, brunet z niebieskimi oczami i podał ci kartkę.
- Tak ma Pan racje to moje. - odpowiedziałaś i włożyłaś kartkę do płaszcza.
- co Pani tutaj robi o tej godzinie ? - zapytał.
- Długa historia.. - opowiedziałaś. 
- Jestem Louis, może się przejdziemy i mi ją opowiesz. - zaproponował/
- Dobrze.. - zgodziłaś się z nie chęcią. 
Opowiedziałaś mu całą historię która cie spotkała, słuchał jej uważnie. Po wysłuchaniu został bez słowa. 
- To drań. - powiedział po chwili. 
- Wiem.. - odpowiedziałaś mu.
- Mam pomysł chce ci coś jutro pokazać pójdziesz ze mną ?- zapytał.
- Lou ja cie nawet nie znam. - odpowiedziałaś.
- Ale ja cie znam bardzo dobrze.. jutro w Parku o 12:30. Okey ? 
- Dobrze.. - zgodziłaś się i odeszłaś. 
Doszłaś do domu, weszłaś, przebrałaś się w piżamę i poszłaś coś zjeść. 
W telewizji mówili o sławnym zespole One Direction.. Nie przepadałaś za nimi. Przełączyłaś po chwili.. Nie mogłaś sie na nich patrzeć. Sądziłaś że to pedały. Zjadłaś swoje ulubione płataki , czekoladowe. Zobaczyłaś jeszcze coś i poszłaś spać. Kolejnego dnia wstałaś, ubrałaś się i wyszłaś na spotkanie z Lou. Po chwili zobaczyłaś obok niego pełno ludzi.. 
- Lou kto to ? - zapytałaś. 
- Moi fani. - odpowiedział ci niepewnie. 
- Jacy fani.. Już rozumie ty jesteś, ty jesteś, ty jesteś. - jąkałaś się. 
- Tak jestem nim.. - odpowiedział ci.
- Myślałem że wiesz to od samego początku. 
- Przypominałeś mi kogoś ale nie wiedziałam kogo. - odpowiedziałaś. 
- Chcesz abym ci to pokazał ? - zapytał. 
- Tak.
Poszliście dalego, dość daleko.. Zobaczyłaś ławkę a obok niej posadzone róże i wysokie drzewa.
- Pięknie tu. - powiedziałaś. 
- Wiem.. więc dlatego cie tu zaprowadziłem - odpowiedział ci a ty się zaczerwieniłaś. 
- Ale dlaczego mnie ? - zapytałaś 
- Bo jesteś wyjątkowa.. jedyna w swoim rodzaju. - mówiąc to zerwał dla ciebie róże i ci ją podał. 
- Dziękuje, to miłe. - powiedziałaś i po raz kolejny sie zaczerwieniłaś. 
Brunet spojrzał na ciebie i przybliżył sie do twojej twarzy czułaś jego oddech chciał cie pocałować ale coś mu może jednak ktoś przeszkodził był to gołąb. 
- Aaaaa gołąb - zaczął piszczeć. 
- Lou uspokój sie ! - zaczełaś krzyczeć. 
- Ale, ale, ale już lepiej - odpowiedział ci. 
- Głuptasie nie bój sie tak.. - powiedziałaś i go przytuliłaś. 
Znów spojrzał na ciebie ,przybliżył swoją twarz do twojej ,pocałował cie.. 
Ten pocałunek pamiętasz do teraz.. 
- Nie chciałem.. - powiedział i poszedł. 
Zostałaś sama w parku. Wróciłaś do domu.. Mijały tygodnie, nie mogłaś zapomnieć o Louisie.. Chciałaś wyprać płaszcz, wyciągłaś karteczkę na tej karce był numer do Louisa. Bez zastanowienia zadzwoniłaś. 
- Lou ? - zapytałaś. 
- Nie Niall, zaraz ci go podam. - odpowiedział ci jakiś chłopak. 
- Tak słucham. - usłyszałaś głos, za którym tak bardzo tęskniłaś. 
- To ja której dałeś kartkę z numerem, pamiętasz mnie. - zapytałaś. 
- Yyy... to ty byłaś tą blondynką z wielkimi cyckami ?- zapytał. 
- Nie, komu ty jeszcze podałeś numer ? - zapytałaś ze złością.
- Wielu osobą i jednej dziewczynie przed którą.. - nie chciał dokończyć. 
- Którą stchórzyłem i dalej tego żałuje.. - odpowiedział.
- A jak ona wyglądała? - zapytałaś. 
- [opisuje twój wzrost, włosy i oczy] - odpowiedział.
- Lou ale, ale ty mnie teraz opisałeś. 
- To ty [T.I] ?! - zapytał. 
- Tak to ja.. 
- Spotkajmy sie jutro o 11:00 obok kawiarni. 
- Dobrze.
*Następny dzień* 
Wyszłaś na spotkanie z Lou doszłaś po 10 minutach. 
- Witaj. - powiedział 
- Witaj. - powiedziałaś i sie uśmiechnęłaś.
- Szukałem cię.. 
- Ja ciebie też.. 
- Kochałem Cię ale myślałem.. byłem idiotą. 
- Tak byłeś, i nadal nim jesteś. - opowiedziałaś. 
- Ej ! 
- Ja tu tylko stwierdzam fakty. 
- Możemy zacząć wszystko od nowa ? - zapytał
- Tak - odpowiedziałaś.
- To chyba Pani ? - podał ci kartkę
- Tak prosze Pana to moja kartka. 
- Co Pan tutaj robi ?
- Czekam na to aby zrobić pierwszy krok. 
- To niech Pan go zrobi.
- Chce Pani tego ? - zapytał.
- Tak Prosze Pana.
Po tych słowach przytulił cię ,i powiedział : Proszę Pani ależ Pani jest piękna. pocałował.
Kocham Cię - odpowiedziałaś. 
Staliście na środku chodnika wtuleni w siebie.. /Wiku.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Imegine o Harry'm część 6.

*MINĄŁ MIESIĄC OD CZASU POZNANIA HARRY'EGO*
Poznałaś bardzo dobrze cały skład zespołu One Direction . Dowiedziałaś się , że Lou kocha marchewki , Niall baaardzo dużo je mimo tego nie grubnie i jego postawa przypominała Ci kurczaka z tacki z TESCO ( stąd też wzięła się jego ksywa , Zayn kocha lustra nie ważne czy jest 4 nad ranem czy 23 w nocy musi zajrzeć w lustro , Liam boi się łyżek zawsze się z Niego śmiałaś , że musi jeść zupę widelcem . Od chłopców dowiedziałaś się , że Harry kocha koty , ma 4 sutki i uwielbia liczbę ' 69 ' . Z Harry'm poznawałaś się co raz lepiej . Chłopaki planowali coś z Harry'm ale nie wiedziałaś o co chodzi . Nadchodzi dzień Twoich urodzin . Zapraszasz chłopaków do Twojej ulubionej kawiarenki . Kiedy przychodzisz nie ma ich ale zauważasz na stoliku karteczkę z Twoim imieniem . Czytasz ' Czekam u mnie w domu Harry ' Pobiegłaś pod dom Harry'ego . Wchodzisz do środka ale nikogo nie było . Idziesz do pokoju Harry'ego . Widzisz chłopaków którzy zaczynają śpiewać Twoją ulubioną piosenkę . Rozpłakałaś się całkowicie Cię wmurowało !