Siedziałam na parapecie i rozmyślałam, jakby
to było, gdyby wszystkie ostatnie wydarzenia potoczyły się inaczej. Gdyby Louis,
mój przyjaciel, nie stał się sławny. Oboje byliśmy najlepszymi przyjaciółmi,
ale jak to bywa w takich damsko-męskich przyjaźniach, ktoś musi się zakochać. W
tym przypadku byłam to ja. Tęskniłam za marchewkowym. Odkąd stał się sławny i
zaczął wyjeżdżać w trasy koncertowe, przestaliśmy się widywać. Może codziennie
dzwoniliśmy do siebie, albo rozmawialiśmy przez Skayp’a , ale ja chciałam
czegoś więcej. Chciałam się do niego przytulić i poczuć zapach jego perfum, ale
to było niemożliwe. Louis teraz z pewnością miał jakieś próby, bądź koncerty.
-[T.I] masz
gościa.- powiedziała moja rodzicielka wchodząc do mojego pokoju.
-Kogo?-
zapytałam. W tej chwili w drzwiach pojawił się pasiasty.
-Lou!-
krzyknęłam i do niego podbiegłam, po czym się do niego przytuliłam.
-Hey [T.I].-
powiedział.
-To może ja
nie będę przeszkadzać.- zauważyła moja mama i wyszła z pokoju.
-Co tam u
Ciebie?- zapytał marchewa.
-Wszystko
jest ok. Brakowało mi Ciebie.- przyznałam.
-Mi też Cię
brakowało.
-[T.I] mam
do Ciebie pytanie.
-Jakie?-
zapytałam. Byłam podekscytowana.
-Może
przeprowadziłabyś się do mnie i chłopaków. Mamy teraz miesiąc przerwy?-
zapytał, a ja myślałam, że zaraz wybuchnę ze szczęścia.
-No jasne,
że tak.- zawisłam mu na szyi.
-A więc się
pakuj.
-Ok.
Po spakowaniu rzeczy pożegnałam się z
rodzicami, po czym wyjechałam. Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd.
Tydzień później.
Drogi pamiętniku.
Mieszkam z Louis’em i
innymi chłopakami z zespołu już tydzień. Dużo się działo. Chłopaki mnie
polubili. Są super.
Jedynym moim problemem
jest to, że nie wiem, co zrobić. Tak bardzo boję się powiedzieć Louis’owi, co
do niego czuję. Kocham go, ale nie wiem czy on czuje coś do mnie.
Jego oczy są takie cudowne. Mogłabym w nich odpłynąć.
Ach, czy naprawdę aż tak trudno jest kochać. Już naprawdę nie wiem, co mam
zrobić.
Gdyby Lou wiedział, że go kocham jak nikogo
innego i chciałabym z nim spędzić resztę życia. No ale nie wiem. Trudno. Muszę
żyć dalej. Może kiedyś powiem Louis’owi co do niego czuję. Nie wiem…
Kocham Cię Louis.
Po napisaniu tego w pamiętniku, odłożyłam go
na półkę. Przebrałam się w wygodnie ubranie i zeszłam na dół do salonu.
Chłopcy postanowili troszkę się zabawić. Puścili
muzykę i wyciągnęli alkohol. Wszyscy zaczęli tańczyć. Co chwilę miałam nowego
partnera do tańca. Jednak nigdy nie był nim Louis. Zauważyłam, że nigdzie w
pokoju go nie ma. Gdzieś zniknął. Na początku się tym nie martwiłam, ale
później zaczęłam go szukać. Przeszukałam cały dom. Od piwnicy, aż po strych.
Nagle do głowy wpadł mi pomysł. Lou może być
jeszcze w moim pokoju. Przecież tam go nie szukałam. Ale co on by tam robił?
Poszłam w stronę mojego królestwa i cicho
otworzyłam drzwi. Jednak miałam rację. Louis siedział na łóżku i czytał jakąś
książkę. Podeszłam bliżej i zobaczyłam, że to mój pamiętnik. Myślałam, że spalę
się ze wstydu.. Od razu wyrwałam mu zeszyt.
-Ile
przeczytałeś?- zapytałam. Bałam się, że przeczytał fragmenty, w których piszę,
że go kocham.
-Wystarczająco
dużo, żeby dowiedzieć się , że się we mnie kochasz.- po tych słowach się
rozpłakałam. Chciałam jak najszybciej wybiec z pokoju, jednak moja rękę chwycił
Lou uniemożliwiając mi ucieczkę.
-Zostań.-
poprosił.- spojrzałam w jego oczy.- Nie płacz.
-Jak mam nie
płakać, skoro dowiedziałeś się, że Cię kocham.
-Nie masz
się czym martwić. Ja też Cię kocham.- ponownie spojrzałam w jego oczy i się
uśmiechnęłam.- Kocham Cię głupoto.- na te słowa się zaśmiałam.
-Ja też Cię
kocham Louis.
Nika.